Wielkanoc A.D. 2021

Kochani Przyjaciele,

Pragniemy podzielić się naszą nadzieją, którą wlewa w serca kontemplacja Chrystusa powstającego z martwych po męce krzyżowej. Pan objawia swą sprawiedliwość przez to, że jest w stanie wznieść na nowo to, co człowiek zrujnował. Nasza sprawiedliwość to ukaranie winnych, a Boża sprawiedliwość to uleczenie ran zadanych przez winy. Niech świętowanie Zwycięstwa Chrystusa przypomni nam, że Pan Jezus zwyciężył dla nas, a my w Nim jesteśmy zwycięzcami.

Pamiętajmy też o prośbie Papieża Franciszka, by świętować Wielkanoc Braterstwa. Możemy zacząć to czynić przez drobne gesty uprzejmości, które pomagają odkrywać nieskończoną godność brata i siostry, za których Chrystus przelał własną krew.

Ogarniamy Was gorącą modlitwą, trwając dziś i podczas Drugiego Dnia Świąt na Adoracji w intencji Naszej Diecezji oraz wszystkich liczących na nasze wstawiennictwo przed Panem.

Wasze Siostry Kamedułki

KLIKNIJ "WIĘCEJ" ABY PRZECZYTAĆ MEDYTACJĘ PASCHALNĄ


 

Pascha: uświadomić sobie, że jesteśmy mężczyznami / kobietami paschalnymi


Celebracja In Coena Domini [Wieczerzy Pańskiej] rozpoczyna Triduum Paschalne. Wielki Piątek (pierwszy dzień Triduum) zaczyna się właśnie od Liturgii Wieczerzy Pańskiej, jako że liturgia uprzywilejowuje czas biblijny, w którym dzień rozpoczyna się poprzedniego wieczora. Poza tym opowiadanie o Ostatniej Wieczerzy stanowi integralną część tekstu Pasji we wszystkich czterech Ewangeliach. Od piątkowego wieczora rozpocznie się następnie drugi dzień Triduum, który rozciągnie się na całą Wielką Sobotę. Wreszcie wchodzi się w trzeci dzień, kiedy to w nocy z soboty na niedzielę jest obchodzona Wigilia Paschalna. Ten ostatni dzień zakończy się drugimi nieszporami Niedzieli Wielkanocnej.

 

Cykliczne powtarzanie Triduum, rok po roku, pomaga naszej pamięci, aby była świeża i pogłębiała coraz bardziej tę drogę paschalną, która angażuje wszystkie dni naszego życia, ale którą naznaczają także szczególne okresy – czasy łaski, skuteczne znaki i symbole, rozważania performatywne[1].

 

Obmycie nóg

 

Tylko jeden raz w roku podczas Mszy świętej Wieczerzy Pańskiej jest czytany tekst o umywaniu nóg (J 13, 1- 20), po którym najczęściej następuje mimesis [naśladowanie] tego, co uczynił Jezus. On wie, że nadeszła Godzina Jego Przejścia, nazywana także godziną wydania, że przyszedł od Ojca i do Niego powraca, i że „Ojciec przekazał Mu wszystko w ręce” (J 13,3). Jego wiedza jest teologiczno-mądrościowa, jest wiedzą miłującą, poznaniem miłości boskiej i ludzkiej, która decyduje się kochać aż do ostatecznego spełnienia, aż do całkowitego wydania siebie samego w obliczu gwałtownego i zabójczego ataku księcia tego świata, który jest zabójcą i „ojcem kłamstwa” (J 8,44). Nie ma tu mowy o walce, ale o dobrowolnym i bezwarunkowym wydaniu się temu, co Ewangelia Łukasza razem z Ewangelią Jana nazywa „panowaniem ciemności” (Łk 22,53).

 

Fakt, że opis umycia nóg jest zaproponowany jedynie raz w Roku Liturgicznym, daje temu tekstowi z jednej strony szczególne znaczenie, a z drugiej wskazuje na trudność, jaką może wywołać konfrontacja z jego przesłaniem. Bezwarunkowe wydanie się Jezusa wydaje się skandaliczne, bezsensownie uległe i pozostawia nas przerażonych, przestraszonych, niepewnych wobec bardzo ludzkiego pragnienia, aby ujrzeć jednoznaczne panowanie dobra nad złem; natomiast fakt, że [Jezusowe] wydanie przechodzi następnie w bolesną i haniebną drogę krzyża, czyni naśladowanie Mistrza jeszcze trudniejszym. Ale Jezus sam wyjaśnia głębszy sens swego wyboru poprzez gest umycia nóg: to pokorna służba braci i sióstr, która nadaje rację bytu wyrzeczeniu się przemocy jako drodze realizacji Królestwa, ponieważ pokazuje, jak miłość może znieść i pokonać cierpienie, pozwalając zwyciężyć łagodnemu, trwałemu, płomiennemu dobru. Jezus jest nosicielem tej miłującej mądrości.

 

Ale to nie wszystko: „Kiedy Jezus zakłada szaty sługi, zdaje się dostrzegać, że tylko ten, który jest niewolnikiem, może osiągnąć cel, który On sobie założył. Jezus postanawia zmienić swoją rolę i przyjąć funkcję podwładnego, ponieważ nie mógł zrealizować swojej misji na drodze ukazywania siebie jako potężny Cudotwórca i Objawiciel. Jego stan podporządkowania jest pierwszym rezultatem inicjacji, której poddaje uczniów. Oni także, aby wejść do grupy, którą zamierza utworzyć, muszą przyjąć ten model... Relacja mistrz-uczeń kształtuje się dopiero w chwili uniżenia się i przybliżenia się Mistrza do stanu ucznia. Czyniąc to, Jezus stanowczo odrzuca relacje niewolnicze, które zazwyczaj proponuje się uczniom. W chwili, gdy Mistrz odwraca tę relację, może dojść do prawdziwego dzielenia się Mistrza [z uczniami] i uczniów między sobą: <<również i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi>> (J 13,14)"[2].

 

Obmycie nóg znajduje się pomiędzy tą aktywną wiedzą miłości a świadomością, że książę kłamstwa znajdzie miejsce w sercu Judasza (J 13, 2.30). Ale nie tylko w nim, ponieważ istnieje ryzyko, że znajdzie je także w zaparciu się Piotra i w opuszczeniu /strachu pozostałych uczniów. Ostatecznie zostanie to zrealizowane przede wszystkim w nieoczekiwanym sojuszu między arcykapłanami i Piłatem: mrocznej zmowie między dwiema potęgami, religijną i polityczną, które nigdy nie powinny być zgodne, a które zawsze znajdują sposób na współpracę lub wzajemne zrozumienie aż do dnia dzisiejszego. Oczywiście Judasz wziąwszy kęs [chleba] zanurzony i ofiarowany [mu] przez Jezusa, wyszedł w noc z osobistą decyzją, którą Bóg włączy do swego planu odkupienia. Ale inni uczniowie również są w niebezpieczeństwie w obliczu potęgi ciemności, dlatego też sam Jezus stwierdza, że modlił się za Piotra.

 

Jezus modli się za Piotra, tak jak modli się zakażdego z nas, bo wie, że jesteśmy nieustannie kuszeni przez ciemność w naszych ograniczeniachi niespójnościach, a modląc się, towarzyszy nam w drodze, powierzając nas miłosierdziu Ojca. Modlitwa wstawiennicza jest wydaniem siebie w wydaniu - skuteczna, jeśli tak jak Jezus wchodzi się w relację bez uprzedzeń i zarozumiałości, w przepływie miłości złożonej z łaski i mocy, która umożliwia naśladowanie, nawet gdy ono staje się wymagające.

 

W obliczu nienawiści świata i historycznej potęgi ciemności Jezus odpowiada nie za pomocą walki i siły, jak oczekiwałby Judasz, i jak chciałby to zrobić Piotr, który jest gotowy – w entuzjastycznym porywie - umrzeć za swojego Mesjasza, ale wydaje swoje życie, nadal kochając, tak jak wyjaśnił znaczenie swojej Ewangelii w fundamentalnym logionie: „Kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowuje je na życie wieczne” (J 12, 25). Należy zauważyć: wydać swoje życie nie ze względu na cierpienie i ofiarę przepisaną lub wymaganą przez Boga, ideologię, króla, lud itd., ale wyłącznie na mocy samej miłości: aby kochać Ojca i kochać ludzi w ich najróżniejszych sytuacjach egzystencjalnych i historycznych. Wiemy bowiem, że każda prawdziwa miłość wymaga bezpośredniego i osobistego zaangażowania, które pociąga za sobą hypomonè (wytrwałość) (Rz 5,3) i nieustanny codzienny dar z siebie.

 

Czwarty Ewangelista - ukazując już temat Eucharystii w J 6 - nie czuje potrzeby, aby opisywać jej ustanowienie; celebracja [jest] szeroko już praktykowana w kościołach chrześcijańskich pod koniec pierwszego wieku. Opisuje natomiast umycie nóg, o którym wiedziało przypuszczalnie niewiele Wspólnot. Epizod ten był trudny do zrozumienia i najprawdopodobniej utrzymywany w tajemnicy. Jeśli pójdziemy za Ewangelią Łukasza, można postawić hipotezę, że umywanie nóg miało miejsce pod koniec wieczerzy, po samej Eucharystii, kiedy uczniowie zaczęli spierać się między sobą o to, kto jest największy (Łk 22, 24-27). Sytuacja mogła być naprawdę paradoksalna. Podczas gdy Jezus ustanawia obrzęd chleba i wina jako pamiątkę paschalną swojego życia oraz komunii z Nim i pomiędzy nimi, oni porównują się i dzielą w absurdalnej dyskusji dotyczącej rywalizacji i władzy. Jezus już nauczał, że jest pośród nich jako sługa, i że kto chce być pierwszym, musi stać się ostatnim, służąc innym. Dlatego też rezygnując z wszelkiej nauki (w pewnym momencie słowa nie są już potrzebne, ale decydujące stają się wybory życiowe), można przypuszczać, że zdejmuje szaty i staje przed nimi jak ten sługa, o którym mówił, gotowy umyć ich nogi. To właśnie Jan ujawnia w swojej Ewangelii ten epizod, nadając mu całkowicie oryginalną interpretację. W rzeczywistości cały Janowy sens perykopy odnajdujemy w dynamicznym napięciu współuczestnictwa z Nim, w uświadomieniu sobie tego, co Mistrz i Pan im uczynił i w zrozumieniu błogosławieństwa wzajemnego umywania sobie nóg - jedni drugim. I właśnie wydaje się, że to jest najbardziej przekonywujący sposób dokonywania [obrzędu] umywania nóg: nie tyle umywanie dwunastu stóp  na sposób mimetyczny/naśladujący , co w rezultacie nie pozwala zobaczyć symbolicznego znaczenia tego gestu i tego, co w nim najważniejsze i decydujące:  umywanie nóg sobie nawzajem (papież, biskup lub kapłan, który myje nogi świeckiego i na odwrót; lub biskup, który myje nogi kapłanowi swojej diecezji i na odwrót; mąż [myje]stopy żony i na odwrót; rodzic dziecku i na odwrót, młodzieniec starcowi i na odwrót; bogaty stopy biednego i na odwrót, wykształcony osobom  mniej uczonym i na odwrót itd.).

 

Wzajemność rodzi się ze spojrzenia szacunku i miłości w stosunku do drugiego, [spojrzenia] wolnego od projekcji (ujemnych lub nazbyt pozytywnych), spojrzenia realistycznego i duchowego zarazem, zdolnego do rozpoznania boskości w człowieczeństwie, godności w kruchości, światła nawet w ciemności; świadomi współzależności, która łączy nas ze sobą do tego stopnia, że pragnie się czynić innym to, co chcielibyśmy, żeby nam czyniono. Ale tego spojrzenia na innych nie można osiągnąć, jeśli nie przeszło się drogi dogłębnego poznania samego siebie, w doświadczeniu miłosierdzia Bożego wobec własnych ograniczeń. W tym sensie wzajemność jest owocem dojrzałości na poziomie ludzkim i duchowym, do którego zaprasza nas Jezus, ukazując w swojej osobie ten horyzont sensu, do którego należy dążyć.

 

Rozważmy teraz trzy wyszczególnione tematy.

 

  • Mieć udział z Nim: znaczy przyjąć wszystkie Jego słowa jako objawienie wiecznej miłości, które [słowa] On sam otrzymał od Ojca i które nam przekazał (J 15,3); oznacza trwanie w Jego słowie i Jego miłości, aby w pełni mieć udział w Jego misji. Możemy powiedzieć, że uczniowie wykąpali się w Słowie, a brakowało im jedynie obmycia nóg, którego Jezus potem dokonał. W ten sposób także i my mamy z Nim udział: w dzieleniu się Słowem objawienia i w Jego własnej misji.  Iz 52,7 właśnie to nam oznajmia: <<Jak piękne są stopy posłańca dobrej nowiny, który ogłasza pokój, posłańca, który zapowiada zbawienie, który mówi do Syjonu: „Bóg króluje”>>. Jan najwyraźniej myśli o urzeczywistnieniu tego proroctwa w Kościele.

Przyjęcie każdego Słowa jako objawienia miłości dokonuje się w pokornym i wdzięcznym sercu, które stopniowo otwiera się na świadomość ukrytego działania Boga w fabułach naszych egzystencji, spragnionych światła i pokoju.

 

  • Uczestniczyć w jego własnej służebnej misji. Mistrz i Pan nie tylko dał przykład do naśladowania. W rzeczywistości pytanie, które zadaje uczniom, nie brzmi: „Czy wiecie, co uczyniłem?”, lecz „Czy wiecie, co wam uczyniłem?” Innymi słowy, Jezus umywając nogi, obdarzył ich służebną mocą swojej własnej misji otrzymanej od Ojca: aby wyjść i iść do wszystkich głosząc Paschę ich Mistrza i Pana.

 

Ze zdziwieniem odkrywamy, że jesteśmy „zdolni” do ofiarowania tego, co darmowo otrzymaliśmy, doświadczywszy osobistego upodobania Boga względem nas, od którego zaczyna się proces dzielenia się i bezinteresowności.

  • Wzajemność. Ale w Janowej teologii zawsze jest wzajemność: trzeba umywać stopysobie nawzajem zgodnie z nowym przykazaniem wzajemnej miłości. Oczywiście ruch przedstawiony przez Jana zaczyna się u góry i zstępuje w dół, ale nie jest nigdy hierarchiczny, jest kolisty i wspólnotowy. Wcielenie Logosu, Jego przyjście od Ojca nie ustanawia hierarchii, ale pozwala poznać i rozpoczyna doświadczenie wspólnotowe obecne w samym życiu trynitarnym. Wzajemne umywanie nóg chce potwierdzić, że wszyscy jesteśmy powołani do misji służenia i mamy możliwość głoszenia i życia Paschą, lecz aby móc nieść innym Orędzie Paschalne, musimy najpierw je przyjąć i zawsze być gotowi, by przyjąć je od brata czy siostry, którzy poprzez służbę pozwalają nam odkryć i doświadczyć paschalnego życia Pana, i którzy następnie z pokorą umywając nam stopy,dali nam zrozumieć, że także my możemy zanieść je [przesłanie paschalne] innym jako dar  do podzielenia się nim ze wszystkimi.  Uważam, że stało się to na przykład pomiędzy Ananiaszem i Szawłem oraz Barnabą i Pawłem.

 

Pasja Chwały Bożej

 

Pierwszy dzień Triduum Paschalnego – rozpoczęty celebracją Wieczerzy Pańskiej, w której obrzęd wieczerzy i umywania nóg są znaczącymi gestami, aby mieć udział z Nim w Jego Passze, aby kontynuować Jego dzieło uznając powołanie do służby wszystkich ochrzczonych, a wreszcie, aby nauczyć się i zachowywać zawsze wzajemność przesłania paschalnego i przykazania miłości - znajduje swój szczyt celebracji w słuchaniu Pasji według Ewangelii Jana i w obrzędzie Adoracji chwalebnego Krzyża. Liturgia nie proponuje szczegółowo tego [obrzędu], ale wskazuje na przebieg całościowej lektury rozdziałów od 13 do 20 [św.] Jana podczas trzech dni Triduum Paschalnego. Poprzez kolejne fragmenty mowy pożegnalnej (J 14-16) dochodzi się aż do słów objawiających uczniom Chwałę (J 17).[3]

 

Orędzie liturgiczne koncentruje się natomiast na opisie męki Jezusa, który w Jego śmierci na krzyżu ukazuje punkt kulminacyjny objawienia paschalnego. Również w odniesieniu do liturgii istnieje ścisły związek między tekstem Jana a obrzędem adoracji krzyża. Postacie Marii z Betanii i Marii z Magdali można odczytać jako niesamowitą inkluzję hermeneutyczną[4] w odniesieniu do tożsamości  Jezusa: dla pierwszej jest On oblubieńcem, przed którym staje z darem swojej miłości wyrażonej przez zapach nardu (tożsamość Jezusa jako oblubieńca objawia się w Kanie, następnie widzimy ją w wyznaniu [Jana]Chrzciciela, że ​​jest on przyjacielem Oblubieńca; następnie w spotkaniu z Samarytanką, która nie ma męża, chociaż miała ich pięciu itd.); dla drugiej natomiast została wytyczona ścieżka wiary charakterystyczna dla Ewangelii wg św. Jana. Ona - po ujrzeniu Jezusa i rozpoznaniu jako Mistrza w czasie Jego ziemskiego życia oraz podążaniu za Nim aż pod krzyż i do grobu – przychodzi, aby ujrzeć Go jako Żyjącego i rozpoznać jako Pana („Widziałam Pana” J 20, 18). A co inni widzą i o Nim wiedzą? I co o sobie wiedzą? A my sami [co wiemy] o sobie wobec takiej pasji miłości? Uczniowie znają Jego mesjańskość, ale nadal nic nie wiedzą o Jego chwalebnym panowaniu.  Duch [Święty] doprowadzi ich do prawdy paschalnej. Arcykapłani znają Go jako bluźniercę (dlatego potępiają Go w Sanhedrynie) i złoczyńcę (tak przedstawiają Go Piłatowi). Piłat początkowo chce Go uznać za „króla” i zamierza zabawić się i ironizować tym tytułem zarówno z samym Jezusem (ale On nie chce być ziemskim królem), jak i z arcykapłanami, którzy przedkładają Cezara jako ich króla, później - na koniec z tłumem. Ale ta zabawa staje się tragiczna, ponieważ Ecce Homo, Sługa Cierpiący zbity na ciele, wyszydzony koroną cierniową na głowie i czerwonym płaszczem, zostaje całkowicie odrzucony, podczas gdy to właśnie On jest prawdziwym Królem Chwały Bożej, choć ukrytym pod osłoną poniżenia i utraty wszelkiej godności ludzkiej. Ukrzyżowany Król, który nie tyle troszczy się o to, że umrze, ile o miłość i o to, by swoją miłością objawić nowe relacje międzyludzkie i nowe sytuacje historyczne:

  • Matka, która odnajdzie nowego syna, umiłowanego ucznia, który przyjmując Maryję jako swoją matkę, odkryje siebie jako brata Jezusa;
  • krzyk („pragnę”, „wykonało się wszystko”), który staje się obietnicą i eschatologicznym proroctwem;
  • dar Pneuma / Ducha, który z krzyża jest przekazany światu (nie przekazanie jakiegoś prawa lub jakiejś doktryny, instytucji lub organizacji, ale przekazanie samego boskiego życia);
  • integralność Jego ciała, którego żadna kość nie będzie złamana, ponieważ jest prawdziwym barankiem paschalnym;
  • przebity, otwarty bok nowego Adama, który przez krew i wodę może rodzić autentyczną ludzkość: połączenie krwi - symbolu życia Chrystusa i wody - symbolu Ducha.

 

Wobec tego wszystkiego adekwatną postawą wierzącego może być tylko uklęknąć i upaść na ziemię zarówno wtedy, gdy Ukrzyżowany będzie odsłonięty w trzech różnych momentach przechodząc pośród zgromadzenia, jak i podchodząc do Niego, aby ucałować tę Tajemnicę nieskończonej miłości. Modlimy się także antyfoną zawartą w Mszale: Wielbimy Twój krzyż, Panie, wychwalamy i wysławiamy Twoje święte zmartwychwstanie.

 

Z drzewa krzyża przyszła radość na cały świat.

 

Podniesienie krzyża do ust (ad-orare [do ust]) oznacza, że ​​nie postrzegamy go już tylko jako symbolu cierpienia i niesprawiedliwości, które on również przedstawia i na którym możemy słusznie złożyć nasze doświadczenia bólu, ale oznacza pójście dalej w zgłębianiu sensu spraw, które w pewnym momencie ujawniają cały swój boski potencjał, tę możliwość, która w pełni urzeczywistnia się w zmartwychwstaniu. Ale czas chronologiczny nie oddaje tego doświadczenia, trzeba wejść w inny wymiar rzeczywistości: zbawienia „już” dokonanego, w „jeszcze nie” agonii z eschatologicznym spojrzeniem, które jest spojrzeniem w teraźniejszość bez uciekania w przyszłość, z płodnością ujawnioną w nowości relacji, które są wreszcie darmowe.

Milczenie Wielkiej Soboty

 

W Wielką Sobotę zapada milczenie i Kościół zobowiązuje się do strzeżenia go przez cały dzień: Chrystus został pogrzebany i teraz zstępuje do otchłani. Prowadzi nas tekst z 1P3,18-19: „Chrystus bowiem również raz umarł…, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu” (w otchłani); a także1P 4,6: „nawet umarłym głoszono Ewangelię, aby wprawdzie podlegli sądowi jak ludzie w ciele, żyli jednak w Duchu – po Bożemu”. Dlaczego tam [do otchłani] schodzi? Aby dotrzeć do wszystkich, także umarłych (sprawiedliwych i grzeszników) … do ludzi z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości …Nie chodzi o milczenie z pobożności, ale o milczenie, które stawia nas w pustce.

 

Jest to milczenie zdumienia: Pan życia zstąpił do piekieł.

 

Jest to milczenie nadziei: że wszyscy umarli żyją w Bogu.

 

Jest to milczenie miłującego oczekiwania, aby doświadczyć życia tam, gdzie następuje śmierć.

Przeżywanie tego milczenia jako codziennego doświadczenia wewnętrznego jest okazją do wykorzystania, zaczynając od Liturgii Paschalnej. Milczenie zejścia do otchłani może być trudne do wsłuchania się w nie do końca, ponieważ milczenie otwiera i rozszerza prawie przemocą znane granice naszej świadomości, zanurzając nas w rzeczywistość postrzeganą w nowy sposób, zaskakujący, ale również niepokojący, ponieważ nieznaną. Co spotykamy w naszych otchłaniach? Jakie działanie Boże rozpoznajemy, gdy stajemy w obliczu nadziei przesiąkniętej oczekiwaniem wiary paschalnej? Jezus schodzi do otchłani, towarzysząc nam, jeśli Mu na to pozwalamy, aby się nam ukazać i w ten sposób odkryć Boga w nas, w innych oraz w otaczającej nas rzeczywistości.

 

Zapala się światło

Kiedy w noc Wigilii Paschalnej w całkowitej ciemności zapala się światło świecy, która jest symbolem Zmartwychwstałego, oto nadzieja staje się pewnością.  W tej nocy życia i wolności, Exultet jest pieśnią radości całego Kościoła, i to właśnie czytania Wigilii Paschalnej uświadamiają nam teologiczną głębię udzielania się Boga i Jego obecności w historii.

 

Pierwsza noc jest nocą stworzenia świata, w której kontemplujemy przejście od chaosu do kosmosu.

Wszechmogący, wieczny Boże, Ty jesteś godny podziwu w swoich dziełach, spraw, niech wszyscy przez Ciebie odkupieni zrozumieją, że wspaniałe było dzieło stworzenia świata, a jeszcze wspanialsze jest dzieło zbawienia, które się dokonało przez wielkanocną ofiarę Chrystusa. Który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

 

Następnie słuchamy o ‘nocy’ ofiary z Izaaka, oszczędzonego przez interwencję Boga.

Boże, Ojcze wszystkich wierzących, Ty przez swoją łaskę pomnażasz na całym świecie liczbę przybranych dzieci, Ty przez paschalny sakrament chrztu spełniasz obietnicę daną Twojemu słudze Abrahamowi i czynisz go ojcem wszystkich narodów, daj Twojemu ludowi godnie odpowiedzieć na łaskę powołania. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Trzecia noc to noc wyzwolenia od faraona i z niewoli.

 

Boże, także w obecnych czasach jaśnieją Twoje dawne cuda: niegdyś swoją mocą wybawiłeś jeden naród od prześladowań faraona i przeprowadziłeś go przez Morze Czerwone, obecnie przez wodę chrztu prowadzisz wszystkie narody do zbawienia, spraw, aby cała ludzkość weszła do liczby synów Abrahama i dostąpiła godności ludu wybranego. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Następnie są czytane cztery teksty, które zatrzymują nas w ‘nocy’ pełni (już teraz obecna w zmartwychwstaniu Chrystusa), kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich:

 

Iz 54 przywołuje więź oblubieńczą;

 

Wszechmogący, wieczny Boże, dla chwały Twojego imienia pomnażaj potomstwo obiecane praojcom ze względu na ich wiarę, niech przez łaskę chrztu świętego wzrasta liczba Twoich przybranych dzieci, aby Kościół widział, że to, czego oczekiwali święci Starego Przymierza, spełnia się w naszych czasach. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Iz 55 przedstawia nam temat przymierza danego wszystkim;

Wszechmogący, wieczny Boże, jedyna nadziejo świata, Ty głosem proroków zapowiedziałeś misteria, które spełniają się w naszych czasach, umocnij łaskawie pragnienia oddanego Ci ludu, bo tylko z Twojego natchnienia pochodzi wzrost cnót Twoich wiernych. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Ba 3 Bóg jest prawdziwym światłem na naszej drodze;

 

Boże, Ty zawsze pomnażasz swój Kościół przez wzywanie nowych ludów do wiary: spraw łaskawie, aby obmyci wodą chrztu świętego, doznawali nieustannie Twojej opieki. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Ez 36 Bóg da nam serce nowe i ducha nowego tchnie do naszego wnętrza.

 

Boże, niezmienna Potęgo i wieczna Światłości, wejrzyj łaskawie na sakrament całego Kościoła i w pokoju prowadź dzieło zbawienia ludzkości według swoich odwiecznych zamiarów, niech cały świat ujrzy, że podnosisz upadłych, odradzasz słabych i wszystko wraca do pierwotnej nieskazitelności dzięki Chrystusowi, od którego wszystko pochodzi. Który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

[Aklamacja] Alleluja i towarzyszący jej dźwięk dzwonów świątecznych przygotowuje orędzie paschalne Ewangelii przypadającej na dany rok. Oczywiście nie wystarczy odsunięty kamień, pusty grób, płótna, potrzebne jest przezwyciężenie strachu, pamięć zapowiedzi męki, odwaga pójścia, by szukać Zmartwychwstałego i powrót do braci i sióstr niosąc zapowiedź nie do uwierzenia.

Ale [słowa] „nie ma Go tutaj”, które niewątpliwie tworzą inną więź w stosunku do relacji, która łączyła z Nim w czasie ziemskiego życia, jeszcze w pełni nie wyjaśniają Paschy.Trzeba pozwolić znaleźć się Zmartwychwstałemu w różnych Galileach dzisiejszego świata.

Jan ma rację, przypominając nam o zasadniczym fakcie: że Pascha jest obecna i działająca, gdy jest Duch Święty. Dlatego ważne jest, aby wierzyć w Zmartwychwstałego, by otrzymać od niego Ducha [Świętego]. Czymś niezwykłym jest celebrowanie każdego roku   Paschy Pana, ale w pełni wypełnia się ona dopiero w dniu Pięćdziesiątnicy.

o.  Alessandro Barban OSB Cam

Przeor generalny

 

 


[1]np. nauki, kazania, które już poprzez samo słuchanie mają moc sprawczą w tych, którzy przyjmują je z wiarą.

[2] Por.A. DESTRO-M. PESCE, Obmycie nóg. Subwersyjne znaki gestu, EDB, Bolonia 2017,81-82;85-86

[3] Rozdział 17 Ewangelii wg św. Jana zawiera modlitwę Jezusa, który prosi Ojca, by otoczył Go chwałą, którą miał u Niego „pierwej zanim świat powstał”, ale prosi także, by Ojciec otoczył tą samą chwałą także Jego uczniów i wszystkich, którzy uwierzą, ponieważ mówi: „Ojcze, chcę, aby także ci, których mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę Moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.”

[4] Te dwie kobiety umieszczone przez Ewangelistę na początku i na końcu opowiadania o Męce i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa tworzą pomost nad całą Pasją i każda z nich nadaje właściwy sens opisanym wydarzeniom. Maria z Betanii pojawia się w J 12, 3, gdy ofiaruje Panu olejek nardowy, natomiast Marię z Magdali spotykamy w J 20, kiedy jest świadkiem śmierci i pogrzebu Jezusa, a potem przygotowuje wonności.